Co widziała Matka B. Opowieści z Barda – Tomasz Kamaron
Wydawnictwo Dowody 2024 r.
Liczba stron 213.
Przez niemal tysiąc lat przesuwały się granice, wybuchały wojny i epidemie, wzbierały wody i waliły się góry, ludzie brali się łby z imieniem Boga na ustach, a Matka Boża ze śląskiego Barda – Którą opiekowali się Polacy, Czesi i Niemcy – przyglądała się temu uśmiechnięta, wysłuchując błagań o wstawiennictwo.
Tomasz Karamon ożywia historię. Pokazuje, jak przeszłość i teraźniejszość przeplatają się w niekończącym się cyklu. Sięga do faktów historycznych, wspomnień mieszkańców, tajemniczych notatek, wierzeń, legend, plotek dokumentów i przepisów na pierniki. Jest tu czeski rycerz ze złamaną nogą, Meluzyna, co zgubiła dzieci, drzemiąca bestia spod Warthabergu, dentysta z SS, są oddychające organy, trzy Luksemburki wywożące Matkę Bożą w dziecięcym wózku, jest mnich, po którym zostało tylko ramię, i wiatr, co kieruje się własną raczej diabelską logiką, a jej sens znają nieliczni, którzy chętnie go wyjawią – wystarczy postawić im dwie kwarty klasztornego piwa. Kamaron opowiada o ludziach próbujących przezwyciężyć swoje demony, miejscach, którzy nazwy przechowują pamięć o wojnach, i o katastrofach, cudach i dziwnym żywiole, w którym to wszystko się miesza: czasie. Ostatecznie immer passt alles zu allem – wszystko zawsze pasuje do wszystkiego.
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wosk służył nie tylko do wyrobu świec, ale również do produkcji darów wotywnych, formowanych w kształty chorych części ciała, które składano przy ołtarzu. Wokół figury piętrzyły się stosy woskowych oczu, serc, ramion, kręgosłupów, uszu, języków, zębów, nóg, głów, piersi i ropuch – symbolizujących macice. Nie brakowało też zwierząt i domków – każda intencja znajdowała odpowiedni woskowy odpowiednik. Gdy darów uzbierało się zbyt dużo, cystersi sprzedawali je miejscowemu odlewaczowi, który przetapiał te oczy, serca, ramiona, kręgosłupy, uszy, języki, zęby, nogi, głowy, piersi i ropuchy na nowe wota, a potem ponownie sprzedawał je pielgrzymom w przykościelnych kramach. Wosk – nieustannie wędrujący między kościołem a zakładem odlewacza i kramami – dostawał w Warcie drugie, trzecie i kolejne życia, krążąc w nieskończonym cyklu próśb i podziękowań.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.